back



Darwin, ewolucja i homoseksualizm.

Urs Wartenweiler

„Against nature?” asks the title of a Norwegan exhibition concerning homosexuaity in the animal world. The exhibition currently is shown in Stockholm with the title “Rainbow animals. Om homosexualitetet i djurvärlden” at the Naturhistoriska riksmuseet.
link to the exhibition

We recall: 150 years ago one man tells mankind, that not god created them, but the evolution. Over year millions the entire organic multiplicity of the earth emerge from protozoons. So that means, that we not just descend from the monkeys, but in the end are related with amebae and flowers exactly as we are with plankton and pinguins. Correspondingly similar behaviours could be observed at men and apes. ist die gesamte organische Vielfalt der Erde aus Einzellern entstanden. And so, slowly the biology starts to examine for example homosexuality of animals. But especially this seems not be be explained easily for how on earth does the same sex actions suit to the ttheory of evolution?




Gay Humboldt pinguines at the zoo
in Bremenhaven, North Sea.
Source: Pressedienst Bremen






































































































Przypominamy: 150 lat temu Darwin. Powiedział ludzkości, że stworzył ją nie Bóg, lecz ewolucja. Cała organiczna różnorodność powstała przed milionami lat z pierwotniaków. To oznacza, że nie tylko pochodzimy od małp, ale jesteśmy pokrewni amebom i drzewom dokładne tak jak planktonowi i pingwinom. Dlatego można obserwować podobne zachowania wśród ludzi i zwierząt. Dlatego biologia zaczyna badać np. homoseksualizm zwierząt. Właśnie to zjawisko tak trudno wyjaśnić, bo jak homoseksualne zachowanie pasuje do teorii ewolucji?


Podróż na Beagle

Kiedy Darwin kończył studia teologiczne, które uważał marnowaniem czasu (dlatego studiował też botanikę i geologię) nadarzyła się sposobność wziecia udziału w podróży dookoła świata na HMS Beagle. Decyzja zależała również od kapitana, któremu nie podobał się nos Darwina. Kapitan Robert FitzRoy był zwolennikiem niedawno pojawiwszej się frenologii i uważał, że nos Darwina wskazuje na jego słaby charakter. Robert Darwin, ojciec Karola, przekonał go jednak zapłaceniem kosztów podróży (Darwin pochodził z bogatej rodziny) i tak po długim zwlekaniu wystartowała ekspedycja 27-go grudnia 1831 roku z Darwinem na pokładzie.


Połączyć geologię z biologią

Jednoroczna podroż do Ameryki Południowej i po Pacyfiku zmieniła się w pięcioletnią podróż dookoła świata Wystarczająco dużo czasu dla Darwina aby odkryć różnorodność świata. Na pokładzie Darwin czytał Principles of Geology Charlesa Lyella. W książce tej autor bronił tezy, że powstawanie świata było powolnym, trwałym procesem. Po tym jak Darwin doświadczył w Chile trzęsienia ziemi i widział, że wybrzeże podniosło się po trzęsieniu o jeden metr a później w Andach wykrył skamieniałe ślimaki morskie na wysokości 4200 metrów, doszedł do tego samego wniosku: Świat nie został stworzony kilka tysięcy lat temu, ale formował się przed milionami lat. Według jego szacunku wiek ziemi wynosi około 300 milionów lat (teraz szacuje się go na 4,6 miliarda lat).


Na wyspach Galapagos Darwin doszedł do wniosku, że to co jest prawdą dla geologii, obowiązuje też dla biologii: Życie rozwijało się powoli. Znalazł też dowody, które popierały jego tezę: Na wyspach wykrył 13 różnych gatunków zięb w różnych niszach ekologicznych, które różniły się zaledwie barwą, ale których dzioby tak różniły się wielkością i kształtem, że kopulacja między różnymi gatunkami nie funkcjonawała. (Jakie wnioski wysunął kapitan FitzRoy z kształtów dziobów, niestety nie wiadomo.) Na jednej z wysp występowała duża ilość owadów. Te zięby, który miały zmutowany dziób, który nadał się lepiej do polowania na owady, miały decydującą korzyść w porównaniu z tymi bez tej mutacji. Te spontaniczne zmienione cechy przechodziły na potomstwo. Mutacja/wariacja i (płciowy) dobór prowadzi zatem do przeżycia najbardziej przystosowanego zwierzęcia, które będzie nowym podgatunkiem albo nawet gatunkiem.

Darwin wrócił do Anglii 2 października 1836 roku i nakreślił w 1837 roku drzewo genealogiczne życia w swoim notatniku. To znaczy, że niemając nawet trzydziestu lat, znalazł fundament swojej teorii, ale musiało minąc jeszcze dwudziescia lat zanim miał wystarczająco dosyć dowodów aby potwierdzić swoją teorie i opisać ją w książce.


Wtedy było to skandalem, ale dziś obraz zwierząt przedstawiony przez Darwina, pasuje w gruncie rzeczy bardzo dobrze do umiarkowanego chrześcijańskiego ideału: samiec i samica spotykają się, żenią się i pozostają razem (jeżeli są na przykład pingwinami królewskimi) do końca życia. Mają wiele potomków, które znowu parzą się i mają potomków, ad lib.

Tempora mutantur ..., czasy zmienią się


Mutują nie tylko organizmy, ale też czasy, my i nasz światopogląd. Dlatego możliwe jest nowe spojrzenie na rzeczy o których każdy już dawno wiedział.
W rzeczywistości okazuje się, że nasz romantyczny pogląd o zwierzętach jest czystą projekcją. Można zaobserwować masturbujące się morsy albo delfiny, które zabawią się z osobnikami tej samej płci, a także łabędzie, makaki, pająki, foki i flamingi, nie mówiąc już o „seksualnych” małpach, o szympansach karłowatych. W bremerhavenskim zoo pingwiny peruwiańskie wolę tworzyć homoseksualny pary niż parzyć się z importowanymi ze Szwecji samicami.

Fenomen miłości tej samej płci w biologii był już dawno znany, ale był opisywany nie jako homoseksualizm. Z jednej strony spowodowane było to negatywnymi przesądami na temat homoseksualizmu - badacze bali się, że ludzie przypiszą im samym skłonności homoseksualne. Z drugiej strony istniały problemy pogodzenia tego zjawiska z teorią ewolucji, dlatego homoseksualne zachowania były klasyfikowane jako rytualne walki albo wyjątki.


Perwersja albo błąd teorii?

Teoretycy ewolucji rzeczywiście mają trudności z wyjaśnieniem homoseksualizmu: homoseksualne (biseksualne) zwierzęta mają mniej potomków, chociaż trzeba, by przenosić swoje geny - to znaczy żeby być udanym osobnikiem według Darwina - płodzić jak najwięcej potomków. Wytwarzać wiele wariacji i dzięki temu zabezpieczać życie własnych genów można najlepiej, jeżeli samica wybiera samca z genetycznie dobrymi cechami i z nim płodzi jak najwięcej potomków. Rodzi się pytanie, dlaczego homoseksualizm nie wymrze, jeżeli jego dziedziczenie jest tak trudne. Czy to oznacza błąd teorii?

Zdaniem Loan Roughgarden z Uniwersytetu Stanfordzkiego teoria „seksualnej selekcji” jest błędna. Uważa ona, że Darwin wychodził z błędnego przypuszczenia, że parzenie służy pierwotnie do przenoszenia spermy. Ale ten kontakt sluży raczej do rozpoczęcia i utrzymywania stosunków, szczególnie u socjalnych zwierząt jak np. ptaków i ssaków. Te stosunki „moga się później opłacać przy wychowywaniu potomków”

Roughgarden proponuje teorię „socjalnej selekcji”. Chodzi tutaj o zasoby takie jak pokarm i miejsce gnieżdżenia się, które zwierzę, jeżeli ma do dyspozycji, może wykorzystywać przy szukania partnera. Chodzi o tworzenie grup, przyjaźnienie się i pielęgnowanie związków. Wtórne atrybuty seksualne jak np. pawi ogon Roughgarden interpretuje nie jako środek do robienia wrażenia na samicach, ale jako legitymacje członkowska do grona władzy. Podobnie interpretuje łechtaczkę o formie prącia u hien cętkowanych (ze względu na ten fakt Arystoteles przypuszczał, że wszystkie hieny są homoseksualne). Samice wiele razy dziennie erygują swój narząd w kontakcie z innymi samicami; według Roughgarden to jest znak przynależności. I kto należy do tej grupy ma większe szanse przy parzeniu.


Teoria Darwina jest wyłącznie teorią biologiczną a nie socjologiczną ani psychologiczną, dlatego nie tłumaczy fenomenów socjobiologicznych, które opisuje Roughgarden. Dla Sverre Sjölandera, profesora biologii z uniwersytetu Linköping, jasne jest, że teoria Darwina nadal obowiązuje: „Jeszcze nie mamy powodów zakwestionować teorię ewolucji. Jest mało prawdopodobne, że ktoś może ją zmienić.”


Można bowiem pogodzić fenomen homoseksualizmu z teorią Darwina, z wyłączeniem wyjątków, na które wskazuje Roughgarden. Edward Oswald Wilson już dawno proponował wzajemne działanie ewolucji i socjalnego zachowania: Homoseksualne zwierzęta według niego też pilnują potomków i tak przenoszą pośrednio ich geny.


Seks jako sygnał

Rzekomy konflikt między homoseksualizmem a teorią ewolucji spowodowany jest przypuszczeniem, że seks pełni tylko rolę prokreacyjną. Seksualnośc spełnia jednak także funkcję socjalną: „U ssaków, które nie żyją parami, wystarczy zwykle krótka pora godowa z jedną lub dwoma parzeniami. Jeżeli zwierzęta parują się częściej i też poza porą godową , znaczy to, że seks jest sygnałem. Tak jest u większości zwierząt, które żyją parami i razem pilnują potomków. Seks jest wtedy sygnałem, który znaczy: „możesz na mnie polegać, jestem twoją żoną/twoim mężem”.


Nie odgrywa roli, czy chodzi o o homoseksualne łabędzie, które odpedzają plodne pary jaja i wysiadują je samodzielnie czy o heteroseksualne pingwiny. Oprócz tego zwierzęta uprawiają seks także dla czystej rozkoszy oraz onanizują się. Jak widać zwierzęta zatem niewiele różnią się od ludzi. Rozmaitość przyrody, która tak fascynowała Darwina, istnieje też w zachowaniu seksualnym. I jak zawsze, po dokładnym przyjrzeniu się, sprawa okazuje się bardziej skomplikowana niż możno było się spodziewać. 150 lat po teorii Darwina czas najwyższy prześwietlić sypialnię zwierząt.





homosexual animals as shown in the royal museum of natural history in Stockholm
source: www.nrm.se/pressmeddelanden


Urs
is gay-friendly, yet straight and makes a proof by getting father of a child, that he as a Germanist wants to bring up together with his sambo with Strindberg or Lagerlöff in Stockholm. Depends if it is a gay girl or the other way round.

Urs Wartenweiler es suizo en Suecia.